No cóż, dyskusja nie nabrała jak się spodziewałem rozpędu, więc zamiast ją podsumować po prostu omówię swój punkt widzenia... Tak więc przyszłość numizmatyki musimy rozpatrywać w trzech płaszczyznach
numizmatyki naukowej, kolekcjonerskiej i inwestycji. (z czego kolekcjonerską musimy jeszcze podzielić na zbieractwo i kolekcjonerstwo).
Idźmy więc po kolei kategoriami.
Na początek inwestycyjna forma numizmatyki - ta będzie się ukierunkowywać w najbliższym czasie na dwie rzeczy - osoby mało zamożne w dalszym ciągu będą gromadzić walory takie jak 200 zł z mapką z PRL-u, natomiast ci z bardziej zasobnym portfelem będą prowadzić stopniowo coraz ostrożniejsze inwestycje ukierunkowane coraz bardziej na slaby "solidnych" firm, wierząc ich ocenie, jako najbardziej wiarygodnej na rynku. Co za tym idzie, na rynku będzie dalej bardzo łatwo o dobrej jakości falsyfikaty, ale na rynku pozostanie też sporo nieogradowanych rzadkości i perełek, które wreszcie staną się dostępne dla numizmatyków (także tych z mniejszymi budżetami)
Teraz przechodzimy więc do kolekcjonerskiej gałęzi. Jak już wspomniałem ma ona dwie gałęzi - zbieractwo i kolekcjonerstwo (to drugie jest po prostu świadome, z konkretnym systemem, z wiedzą na temat posiadanych walorów etc.). Jeśli chodzi o zbieractwo to biorąc pod uwagę obecny rozwój cywilizacyjny utknie ono w miejscu i będzie zapewne okresowo zanikać. Będzie to spowodowane tym, że osoby które otrzymają monety w spadku, a nie będą nimi zainteresowane, będą je sprzedawać, z kolei zwykli zbieracze będą się rozwijać i próbować poznać choć trochę historii swoich okazów przy okazji tworząc z nich przemyślane kolekcje.
Z kolei kolekcjonerzy i rynek kolekcjonerski będzie się rozwijał stosunkowo dobrze, być może nawet przeżyje ożywienie w postaci szerszych wymian, rozwoju rynku, udostępnienia informacji na temat najlepszych zbiorów, zapewne zostanie też zalany sporą ilością rzadkich monet pochodzących z tzw. wykopków, co za tym idzie zostanie też zalany falsyfikatami, jednak kolekcjonerzy to ludzie świadomi tego co mają i będą odróżniali falsyfikaty od oryginałów, lub w przypadku mniejszej wiedzy zmieniali profile kolekcji. Zapewne w związku z tym numizmatycy przypomną też sobie zapomniane gałęzie numizmatyki, jak chociażby plomby.
Zostaje nam więc numizmatyka naukowa. Ta niestety w bliskiej przyszłości stanie się domeną wybrańców i to pomimo tego, że nie wymaga nawet własnej kolekcji. Taki przynajmniej przewiduje jej obraz z kilku powodów - po pierwsze coraz mniej jest aktywnych blogów o numizmatyce, które traktują ją naukowo i z pełną świadomością, a te co są, są przeważnie prowadzone "od wpisu do wpisu" (prócz kilku, ale to wszyscy doskonale wiemy). Z drugiej strony, coraz mniej jest osób zajmujących się numizmatyką w sposób naukowy. Jest to wynikiem między innymi niskiej opłacalności takiej działalności oraz braku rozwoju numizmatyki wśród archeologów, co skutkuje zmniejszeniem się liczby prac do tych które omawiają skarby, lub publikowanych przez i tak nielicznych autorów, którzy również mają już swoje lata (i oby mieli ich jeszcze jak najwięcej). Z drugiej stron brak zainteresowania publikowaniem choćby artykułów wśród samych numizmatyków, którzy rzadko wybierają tę formę dzielenia się swoją wiedzą. Oprócz tego trzeba brać pod uwagę powolne wymieranie działalności różnych organizacji numizmatycznych - działają one zazwyczaj bardzo dobrze, publikują, zajmują się naukowymi aspektami numizmatyki, prowadzą odczyty, ale... coraz mniej w nich ludzi młodych, oraz osób które mają jakiś pomysł na ich rozwój, z drugiej zaś strony średnia wieku jest coraz wyższa, a ci najwybitniejsi są przeważnie już w poważnym wieku i to może w ciągu kilku-kilkunastu lat przynieść opłakane skutki, bo zabraknie po prostu tych, którzy mają wiedzę i trzymają te organizacje, wiedzą jak je prowadzić, w jakim kierunku...
To rzecz jasna jedynie moje zdanie, jednak myślę, że jest ono w miarę prawdziwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz